poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 1

Właśnie wracałam z Susan do domu po szkole. Byłyśmy bardzo szczęśliwe ,ponieważ zaczęła się przerwa świąteczna. Gdy weszłam do domu przywitałam się z mamą.
- Cześć mamo!
- Cześć córeczko.
- Mam nadzieję ,że zostawiłaś dla mnie trochę obiadu? - zapytałam z uśmiechem na ustach .
- Oczywiście zrobiłam twoje ulubione danie. - odpowiedziała mama
- Mmmmm spaghetti.
 Zjadłam z apetytem i poszłam do swojego pokoju na górze.Nie minęło 5 minut a do pokoju weszła moja mama mówiąc:
- Córeczko mam dla ciebie niespodziankę.
- Zapowiada się bardzo miły dzień dwie przyjemności ( święta i niespodzianka) jednego dnia -powiedziałam uradowana
- Jedziemy na święta do Londynu - powiedziała mama z radością
- Ale ... Jak ?Kiedy ? - zapytałam zszokowana
- Jutro o 15 mamy samolot. Lecimy do cioci, ją odwiedzić.- oznajmiła mi mama - więc się pakuj moja droga .
Byłam szczęśliwa i jednocześnie zła na nią , że podjęła decyzję beze mnie. Gdy tylko wyszła zadzwoniłam do Susan i jej o wszystkim powiedziałam.
-Zaraz u ciebie będę - powiedziała przyjaciółka.
Zaczęłam się pakować ,gdy do pokoju weszłam Susan. Przytuliłam ją i pomogła mi się pakować. Zajęło nam to ok. 2 godziny. Gdy skończyłyśmy poprosiłam ją :
- Susan ,słuchaj, mogłabyś spędzić ten dzień ze mną?- zapytałam
- Oczywiście ,ale mam nadzieję ,że nie wyjeżdżasz tam na wieki bo groźnie to zabrzmiało -  odpowiedziała po czym zaczęłyśmy się śmiać.

NASTĘPNEGO DNIA

 Wstałam o 8:30 ,poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, uczesałam , ubrałam i poszłam na dół zjeść śniadanie.Ku mojemu zdziwieniu mamy ani śniadania nie było w kuchni.Poszłam do pokoju mamy i zastałam ją całą obolałą w łóżku .
- Wejdź córeczko!
- Co ci jest mamo?! - zapytałam.
- Chyba jestem chora.- oznajmiła.
- A co z naszym wyjazdem ? - spytałam cicho i niepewnie
- Chyba będziesz musiała jechać sama - odpowiedziała
Spojrzałam na nią wzrokiem mordercy i jednocześnie jej współczułam. Zajmowałam się nią do 14 po czym pojechałam z sąsiadką na lotnisko. Lot się nam trochę opóźnił. Zadzwoniłam do cioci i jej powiedział ,że przyjadę sama bo mama się rozchorowała i że się trochę spóźnię.Lot zajął 3 godziny.Zadzwoniłam do cioci żeby po mnie przyjechała na lotnisko. Strasznie jej nie lubię. Była pustą egoistką która myślała tylko o tym jak zarobić pieniądze i żeby ona nigdy nic nie utraciła. Tylko i wyłącznie przy mamie mogłam z nią wytrzymać.Była i jest fałszywie miła. Ciocia zjawiła się po 15 minutach.Przez całą drogę nic się do siebie nie odzywałyśmy. Gdy dojechaliśmy poszłam na górę do pokoju ( ciocia miała dwa pokoje dla gości) dać walizkę.Nagle usłyszałam wołanie na obiad.
- Jak ci minął not kochanie - zapytała się ciocia
- Dobrze -odpowiedziałam bez uczuć
- Dlaczego lot był opóźniony ?- przerwała znów ciocia
- Nie wiem nie mówili dlaczego .- odpowiedział kończąc jeść.
Podziękowałam za posiłek o poszłam rozpakować walizkę.Nagle coś mnie tknęło na jazdę na łyżwach. Wzięłam strój i łyżwy. Zeszłam na dół i powiedziałam Melani ( imię cioci) ,że idę pojeździć i wyszłam. Świetnie się bawiłam. Nagle ktoś na mnie wpadł i się przewróciliśmy.
- Ej uważaj - powiedziałam.
- Przepraszam nie zauważyłem cię - odpowiedział
Miał pół zachrypnięty głos.Podniosłam głowę i mnie zamurowało.Miał piękne zielone oczy i loki na głowie.
- Nic nie szkodzi - powiedziałam.
Podał mi rękę mówiąc :
- Nic ci się nie stało?
- Nie chyba nic - odpowiedziałam zarumieniona
- Dałabyś się zaprosić na kawę ? - spytał niepewnie bojąc się odpowiedzi
- Z chęcią , mam wrażenie ,że będziesz bardziej teraz uważał - powiedziałam po czym zaczęliśmy się śmiać.
Zauważyłam jego dołeczki. Był taki przystojny. Chyba się zakochałam. Sama nie wiem chyba za wcześnie podjęłam decyzje ,ale przy nim czuję się jakoś inaczej tak bezpieczniej.Poszłam się przebrać i w drodze do domu znów go ujrzałam.
- Tak przy okazji Harry jestem- powiedział
- Nathali ale dla przyjaciół Natt -odpowiedziałam
- Dałabyś mi swój nr? - spytał znów niepewnie
- Dobrze ( podaje nr) .
-Ok dzięki do zobaczenia - pożegnał się i poszedł
Kiedy wróciłam poszłam na górę . Usłyszałam mój telefon. Gdy go w końcu znalazłam odebrałam.
- Tak?
- Cześć kochanie to ja Harry.
Zatkało mnie. Czy on powiedział KOCHANIE ...

2 komentarze: