Ostrożnie otworzyłam drzwi do sali i wtedy łzy mi spłynęły po policzku.Zobaczyłam Harry'ego w łóżku na środku sali.Podeszłam do niego ostrożnie i usiadłam koło niego. Wzięłam jego rękę.Była zimna.Łzy zaczęły mi kapać na nasze złączone dłonie.Nagle Harry otworzy oczy i powiedział :
-Nathali nie płacz.
-Jak mam nie płakać skoro leżysz w szpitalu.
- Natt to lekkie draśnięcie nic mi nie będzie.
- Jak to się stało.Co zrobiłeś?!
- A będziesz się denerwowała?
- Postaram się nie.
- No to pojechałem z chłopakami załatwić sprawy z klubem Siergieja.To w tej uliczce... to nie dawało mi spokoju.I chłopaki walczyli nie fair i jeden z nich ( ten co przyszedł do domu ) wyciągnął broń i ... -wtedy aparatura zaczęła szybciej wydawać dźwięk .Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.Lekarze wyprosili mnie z sali.Stanęłam przy ścianie i się zsunęłam.To przeze mnie się tu znalazł.To on chciał się na nim odegrać i zniszczyć ten klub.Siedziałam w szpitalu cały dzień.Lekarze operowali Hazze przez 2 godziny. Po 4 godzinach mogłam do niego wejść.Otworzył oczy i powiedział:
- Nathali przepraszam.
-Nie Harry to ja powinnam przeprosić.To przeze mnie się tu znalazłeś.
- Nie obiecaj mi jedno.
- Co?
-Nigdy się nie obwiniaj jeżeli już coś się stało to tylko z mojej winy.
- A ty z jakiej paki masz się obwiniać?!- powiedziałam obużona
- No ...
- Harry to nic ci nie da że się obwiniasz.Żadnej satysfakcji ci to raczej nie da.
- No nie ale Natt...
- Nie teraz ty mi coś obiecaj ...
- Co ?
- Będziesz na siebie bardziej uważał i zapomnisz o całej sprawie.-powiedziałam loczkowi
- Ale tego nie da się zapomnieć.
- To spróbuj dla mnie ... - powiedziałam błagalnym głosem
Później Harry był już zmęczony i zasnął. Ja cały czas siedziałam przy nim.W końcu była już zmęczona więc zadzwoniłam po Zyna żeby po mnie przyjechał.Jak powiedziałam tak zrobił.Następnego dnia pojechałam od razu do Harry'ego.Nawet nic nie jadłam.Chciałam być jak najszybciej przy Harrym.Z dnia na dzień jego stan się poprawiał.Ja siedziałam przy nim całymi dniami na noc wracałam do domu i rano znów byłam przy nim.Jego rany leczyły się w średnim tempie.Po półtora tygodnia pielęgniarka powiedziała że Harry może już opuścić szpital.Bardzo się ucieszył.Pojechaliśmy do domu.Nie mógł się zbytnio przemęczać więc zajmowałam się nim jeszcze przez tydzień.Jak Harry się wykurował zbliżały się święta .Po raz pierwszy wspólnie spędzone.Ubraliśmy choinkę.Czas do świąt przebiegał bardzo sympatycznie.Nie mieliśmy żadnych problemów.Gdy nadeszła wigilia poszliśmy do chłopaków.Zjedliśmy posiłek a po nim było otwieranie prezentów.O nikim nie zapomnieliśmy z Harrym każdy coś dostał.My z Harrym również.Dostaliśmy album do rodzinnych zdjęć i kilka jeszcze innych rzeczy.A na końcu przeczytaliśmy kartkę." WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA.MAMY NADZIEJĘ ŻE ZA NIEDŁUGO KTÓRYŚ Z NAS DOSTĄPI TEGO ZASZCZYTU I BĘDZIE ŚWIADKIEM LUB CHRZESTNYM.Zayn ,Louis,Niall i Liam"Popatrzyliśmy się na siebie.I zaczęliśmy śmiać.To bardzo miłe z ich strony.Poszliśmy do domu.Ja poszłam na chwilę do pokoju.Byłam pozytywnie nastawiona.Bardzo lubiłam święta i ich nastrój.To mój ulubiony czas. Zeszłam na dół do salonu i wtedy ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz