-Wydaje mi się,czy ona jest dla ciebie kimś więcej niż przyjaciółką?
-Tak,ale ona mnie uważa za brata no wiecie przyjaciela.-odpowiedział Niall.
- Ej bracie to nie na tym polega.-powiedział Zayn.
-Nie możesz tego ukrywać.-powiedział Harry jeszcze bardziej mnie przytulając.
- Niall ,przyjacielu, musisz jej to powiedzieć.- doradziłam.
-Ale jak?Wam jest to łatwo mówić bo wy już to zrobiliście ,a ja?
-Czy mi się wydaje czy traktujecie się jak rodzeństwo?-spytałam
-No tak,
-A znacie się od dzieciństwa?
-No tak.
- I ty się boisz tego powiedzieć?Chłopie ty po tylu latach powinieneś mówić jej otwarcie na każdy temat.Nie masz się czego bać bo znacie się bardzo długo.
- No dobra spróbuje.
Po rozmowie posprzątałam bałagan który zostawili chłopaki.Załoga 1D poszła się szykować do spania.Ja biedna zostałam w kuchni.Myłam naczynia i przyszedł loczek mi pomóc.
-Znałeś tą Nicol?
-Nie a czemu pytasz?
-Nie tak o.
-Natt widzę że coś się dzieje.
-No nic.Chodzi tylko o to że ...
Zadzwonił telefon ( mój). Odebrałam to była Susan.
S:Hej kocie jak sobie radzisz?
N:Jakoś radzę.A ty wytrzymujesz jeszcze beze mnie?
S:Oj uwierz że ciężko.
N:A jak ci minęły święta?
S:Bardzo miło,poznałam nową kuzynkę.A długo by opowiadać.Nie ważne.A jak twoje święta z Harrym?
Harry stał w kuchni i mi się przyglądał.Nie znał polskiego więc mnie nie rozumiał.Wychwytywał jakieś wyrazy i próbował je złożyć w całość.
N:O matko Susan.To były najpiękniejsze święta w moim życiu.I to z nim.Jestem taka szczęśliwa że go poznałam.
S:Jak na wakcje wpadnę to mi wszystko opowiesz,a teraz muszę kończyć papatki mycho.
N:Papatki kocie.
Po rozmowie wróciłam do kuchni ale Harry już posprzątał.Podziękowałam mu buziakiem i poszłam wziąć prysznic.Harry leżał w łóżku.Położyłam się koło niego.
-Harry coś się stało?
-Nie a czemu?
-Harry kur*a co jest?Przecież widzę.Powiesz mi ?
-Odkąd przyszła Nicol zaczęłaś się ode mnie odsuwać.
Nie wierzyłam w to co mówił.A może on nie chciał dłużej ze mną być i dlatego tak powiedział.Może chce mi to dać do zrozumienia.Wstałam i zaczęłam iść w stronę wyjścia.
-Gdzie ty idziesz?-spytał przerażony Harry
- Do salonu.Jutro poszukam sobie jakiegoś małego mieszkanka.Nie chcę być dla ciebie ciężarem.
-Natt zaczekaj.
Wyszłam.Poszłam do salonu spać.Zaczęłam płakać.Nie wiedziałam ani co robię ani co mam zrobić. Nagle poczułam że ktoś mnie łapie za rękę.
-Natt źle mnie zrozumiałaś.Proszę nie gniewaj się na mnie.Chodź spać.
-Ale Harry ja nie chcę cię do niczego zmuszać.
-Więc chodź spać.Jeżeli nie przyjdziesz a jutro się wyprowadzisz to mnie zmusisz do wiecznej rozpaczy.Nie widzę świata poza tobą.
-No dobrze.
Poszliśmy spać.Oczywiście mój nadopiekuńczy loczek nie chciał abym się zbytnio przemęczył i wziął mnie na ręce. Położył mnie na łóżku i zaczął całować.To była druga wspaniała noc którą z nim przeżyłam.Nie chciałam aby te chwile się kończyły.Następnego dnia obudziłam się z Harrym o 11.Byłam taka szczęśliwa,że się z nim godziłam,cieszyłam się że się z nim kłóciłam ,ale tylko na chwilę,że zaraz sobie to tłumaczyliśmy.Przy nim nie działo się nic wcześniej.Nie było nikogo innego.Dzięki niemu "nie pamiętam" co się działo w moim dzieciństwie.To z nim tworzyłam nową historię.Gdy się obudziliśmy poleżeliśmy chwilę wtuleni w siebie.Wstaliśmy i poszliśmy się ubrać.Zjedliśmy śniadanie kiedy do nas dotarło że nikogo nie ma w domu
poszliśmy do salonu a na stoliku zobaczyliśmy ...
| ciuchy Nathali |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz