Gdy w końcu wszyscy coś dla siebie znaleźli usłyszeliśmy czyjeś chrząkanie.To był właściciel sklepu.Odwróciliśmy się i popatrzeliśmy po sobie.Mi się zachciało śmiać bo przypomniałam sobie teledysk do "Best Song Ever". Zaczęłam się śmiać.Nie mogłam się powstrzymać.Sama nie wiem co mnie w nim tak rozśmieszyło.Właściciel sklepu spojrzał na mnie zdziwiony a potem na chłopaków lekko zmieszany.Gdy ja się dalej śmiałam na podłodze to mężczyzna powiedział do chłopaków:
-Opanujcie swoją koleżankę.I posprzątajcie ten bajzel co tu narobiliście.Potem możecie iść do kasy i kupić to co chcieliście.A później proszę opuścić mój sklep.Zrozumiano łobuzy?!Co za brak kultury.
Gdy mężczyzna zaczął odchodzić coś we mnie się obudziło.Skojarzyłam sobie że ten facet ma podobną a nawet taką samą barwę głosu jak mój ojciec.Jak zaczął odchodzić spojrzałam się na jego szyję.Tak teraz byłam pewna że to on gdyż miał taką dziwną bliznę na karku jak mój ojciec.Wstałam i długo patrzyłam w miejsce gdzie zniknął ten facet.
- Może byś nam pomogła panno "wesołe tarapaty"- powiedział Zayn.
- Stary uspokój się!- bronił mnie Niall
-Nie chcę być spokojny przyniosła nam siarę tym śmiechem
-To nie jest wytłumaczenie nikt nam nie przyniósł siary po prostu się bawiliśmy.
Poszłam sprzątać inną część sklepu.Przez cały czas nic się nie odzywałam.Myślałam o właścicielu który był prawdopodobnie w 100% moim ojcem.Gdy szliśmy do domu dalej nic nie mówiłam.Chłopaki normalnie rozmawiali ale zauważyli że jestem smutna i nie biorę udziału w rozmowie.Nie wiedzieli co się dzieje.Gdy weszliśmy do domu zrobiłam im kolację i szłam na górę gdy zatrzymał mnie Harry:
- Nie zjesz z nami?
Nic nie odpowiedziałam tylko poszłam na górę.Po chwili przyszedł loczek i zobaczył mnie siedzącą na oknie jak patrzyłam w puste niebo.
-Co się stało Natt?Odkąd ten facet kazał nam sprzątać sklep nie odzywasz się.
- Bo ...- do oczu napłynęły mi łzy
- Co się stało Natt - podszedł do okna i mnie objął
- Bo to był mój ojciec!-wybuchnęłam płaczem
-Jak to ojciec? Ale dlaczego się nie odzywasz i nie chcesz jeść?!
- Mój ojciec,gdy miałam 7 lat poszedł do kolegów.Nadużywał alkoholu ale przysiągł wtedy mamie że będzie trzeźwy.Przeżywałam w domu totalny horror.Tej nocy tata wrócił o 2. Mama czekała na niego zła i pewna że będzie pijany.Nie myliła się.Obudziły mnie krzyki.Mama kłóciła się z nim że nie umie się mną zajmować i że przez niego cierpimy.Uderzył ją z całej siły w twarz,tak że upadła.Wyzywał ją od najgorszych i wyszedł.Nie wrócił aż następnego dnia popołudniu powiedziano ,że znaleziono jego zwłoki nad rzeką.Przeżywałyśmy to obie mimo że się nad nami znęcał mama go kochała a to był mój ojciec.Jedyna osoba która (gdy była trzeźwa) spędzała czas bo nikt mnie nie lubił.Po roku czasu powiedziano że nastąpiła pomyłka i że żyje lecz nie wiadomo gdzie jest.Do tej pory się nie odnalazł.Cały czas mi się to śni i mam to przed oczami jak bije mamę jak się kłócą i jak jestem szarpana.
-Nathali tak mi przykro.
-Nie . Harry to nic nie da.To ja powinnam ci podziękować ,że mnie wysłuchałeś.Z mamą wiązałyśmy ledwo koniec z końcem.Nie dawałyśmy już rady.To jest jedyna osoba której ufam ( mama) i która nauczyła mnie że mimo wszystko , nawet gdy nie ma nikogo o pomoc i jest nie wiadomo jak źle nie można się poddawać.
-Rozumiem.
-Jeszcze raz dziękuje.
Uspokoiłam się gdy to wszystko wyrzuciłam z siebie.Poszłam się umyć i spać.W nocy znów śniło mi się dzieciństwo.Te łzy ucieczki na polanę z dala od domu i śpiewanie tego co czułam.I akcja w sklepie gdzie widok jednego człowieka że zaczęłam mojego jedynego przyjaciela w tedy nienawidzić za to co zrobił.Rano obudziłam się o 9 wtulona w loczka.Poszłam się umyć i ubrać.Poszłam do sklepu spożywczego kupić coś na śniadanie.Przechodziłam koło wczorajszego sklepu.Stanęłam na chwilę i poszłam dalej bo zaczęły do oczu napływać mi łzy.Po zakupach poszłam do domu.Wszyscy jeszcze spali co mnie jakoś nie zdziwiło.Zrobiłam śniadanie i usiadłam w salonie.Włączyłam telewizor.Zaczęli się powoli wszyscy pojawiać. Pierwszy zszedł Niall mówiąc:
-Mmmm co tak pysznie pachnie?
- Śniadanie a co o tej porze może pachnieć?
-No nie wiem może kwiaty od wielbicielki dla mnie lub dla ciebie.
- O zapachu boczku?! O.O
- No wiesz nigdy nic nie wiadomo.-uśmiechnął się
Po 15 minutach wszyscy byli już na dole i jedli.Nagle zadzwonił mój telefon.To była ciocia Melani:
M: Hej kochanie co u ciebie?
J: Co u mnie?! Nie ma cię od ponad tygodnia a ty co u mnie?! Gdzie jesteś miałaś być trzy dni temu.
M: A no tak zapomniałam cię poinformować że musiałam wyjechać i jeszcze trochę tu pobędę a i jeszcze twoja matka umarła.Tydzień temu był pogrzeb.
Jesteś?! Halo Nathali jesteś?!
Rozłączyłam się.Jak ona mogła tak spokojnie o tym mówić.Tak jakby nic się nie stało.Rzuciłam telefonem o ścianę i pobiegłam na górę do pokoju.Upadłam na podłogę.Za chwilę przybiegł Harry i mnie mocno przytulił.Wtuliłam się w jego tors i płakałam i płakałam.Nie mogłam się uspokoić.
-Spokojnie Natt.Co się stało?
- Dzwo-o-oniła moja zasra-ana ciotka i mówiła że-e musi zosta-a-ać jeszcze tam gdzie jest i że moja moja matka moja matka umarła!- zaczęłam jeszcze bardziej płakać i go ( Hazzę) bić.
OCZAMI LOCZKA
To musi być dla niej bardzo wielki szok.Najpierw jej ojciec i wojny w domu.Później się odnalazł i teraz jedyna osoba której mogła zaufać umarła.I na dodatek jej ciotka.Kocham ją i jej naprawdę współczuję.To za dużo wydarzeń dla dorosłego a co dopiero dla nastolatki.Chcę jej jakoś pomóc ale nie mogę.Nie potrafię.
Nagle do pokoju wszedł Liam mówiąc:
-Stary musimy iść.
-Liam nie mogę teraz.
-Bez dyskusji później się poprzytulacie.
- Dobra zaraz będę na dole.
-Kochanie muszę iść.- powiedział do mnie Harry
-Dobrze tylko wracaj szybko-o -powiedziałam płącząc.
Poszłam do salonu oglądać jakiś serial.Chłopaków nie było chyba jakieś 20 minut.Nagle ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz