-I czemu się uśmiechasz psychopato?!
-Zaraz zobaczysz.
powiedział łapiąc mnie za włosy.
-Ała Styles idioto to boli!Puść mnie!
Nie słuchał mnie.Zaciągnął mnie do piwnicy.Było tam strasznie ciemno i zimno.Byłam strasznie zmęczona więc nie protestowałam dzisiaj.Natychmiast zasnęłam. Rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez małe krateczki z okna i huk zamykających się drzwi.Zobaczyłam,że przede mną na stoliku stoi talerz z kanapkami.Byłam zła na tego ch**a.Wywaliłam talerz z jedzeniem.Mój wzrok powędrował za talerzem który rozbił się na kilka części.Upadł na ziemię koło... Zamarłam.Koło rozbitego talerza leżała dziewczynka w wieku 13 lat.Podeszłam do niej i sprawdziłam puls.Nie żyła.Do oczu napłynęły mi łzy. Zaczęłam krzyczeć.Podbiegłam do drzwi i w nie kopałam i biłam pięściami.
-Wypuść mnie!Wiem ,że mnie słyszysz!Wypuść mnie ty zboczeńcu!Jesteś psychopatą!Jak tak możesz?!Żeby dzieci!Wypuść mnie!-po jakimś czasie opadłam z sił.Usiadłam pod drzwiami i ryczałam.Po 5 minutach drzwi się otworzyły.Harry spojrzał na mnie szarymi tęczówkami.Pociągnął za nadgarstek.Nie chciałam,żeby mnie dotykał.Szarpałam się,płakałam i krzyczałam.
-Uspokój się to ci nic nie da.
-Da mi świadomość.Puść mnie ch**u!
-Grzeczniej bo tam wrócisz!
-Sama nie wiem co bym bardziej wolała!
Posadził mnie na kanapie.
-Uspokój się.
Doprowadziłam się do porządku.
-Jak ty się zachowujesz?!
-Jak ty się zachowujesz?!Kim ty jesteś!Wszystkiego się po tobie spodziewałam,ale nie tego!
-Czego?!-spytał zaskoczony.
-No oczywiście ta dziewczynka na dole to nie twoja sprawka!Ona tam się sama zamkęła!
Poszedł na dół sprawdzić o kim mówię.Skorzystałam z sytuacji i uciekłam.
oczami Harry'rego
Poszedłem sprawdzić o kim mówiła Baby.Byłem na nią bardzo zły za wczoraj.Suka nie będzie mną rządzić.Gdy wszedłem do środka zobaczyłem porozwalane kanapki które jej przyniosłem i rozbity talerz ,a obok talerza dziewczynkę w wieku 13 lat.
-Kurwa!-wydarłem się.Zayn ją tu przyniósł po jego rozprawkach z Siergiejem.Było słychać jakieś piski,a później się do tych drzwi nie zbliżał.Nawet nie wiedziałem kto tu jest i myślałem ,że się tej osoby pozbył.Wróciłem jeszcze bardziej zły na górę.Zły na Zayna.Wszedłem do salonu i zobaczyłam ,że Nathali nie ma.Drzwi wyjściowe były otwarte.Wyszedłem przed dom.
-Nathali wracaj tu !
Słyszałam jego krzyki,ale była na tyle daleko ,że nie słyszałam co krzyczy.Biegłam w stronę lasku.Gdy przebiegałam przez ulicę miałam zamazany obraz przez łzy.Byłam pewna ,że nic nie jedzie.Wbiegłam na przejście.Usłyszałam tylko pisk opon i nic więcej.Obudziłam się w szpitalu.Szlak nic nie pamiętam.Jedyne co do mnie docierało to to ,że jestem podłączona do aparatury i pika więc żyję i to,że Harry to potwór i nie chcę go znać.Długo o nie byłam świadoma.Słyszałam różne dźwięki i dużo czułam byłam prawie sprawna.No właśnie prawie.Nie mogłam otworzyć oczu i się ruszać.Usłyszałam jak pielęgniarka mówi proszę wejść.Usłyszałam jak krzesło podjeżdża do mojego łóżka.I wtedy poczułam.Poczułam łzy ,że ktoś łapie mnie za rękę.Poczułam te perfumy.Te które nikt nie miał tylko on.To był Harry.Przez moją głowę przeleciała myśl:Czy on płacze?Zadrżałam.Sama nie wiem czy ze strachu, wzruszenia,tęsknoty czy szczęścia.
-Siostro poruszyła się.
-Niech pan do niej mówi,jak najwięcej to dobry znak,czyli ,że nie jest w śpiączce.
Powiedziała i wyszła.Harry wziął moją rękę dwiema dłońmi i powiedział.
-Baby.Jeśli mnie słyszysz to chcę ,żebyś wiedziała,że przepraszam.To wszystko moja wina.Heh teraz mi nie uciekniesz.-powiedział z lekkim uśmiechem przez łzy - chcę ,żebyś wiedziała ,że cię kocham.Oddam nie jedno,żeby cię chronić.Nie wiem co we mnie wstąpiło wczoraj.Ja cię kocham Natt-od tak dawna nie mówił do mnie Natt,mówił albo Baby albo suche Nathali- Wiem ,że mi pewnie nie wybaczysz i wiem,że cię bardzo skrzywdziłem.To wszystko moja wina.A ta dziewczynka to ona , to nie moja wina,to Zayn ją tam przyprowadził po kłótni z Siergiejem,ja o niczym nie wiedziałem,ale to nie pora żeby o tym mówić.Przepraszam.-powiedział.Łzy jeszcze bardziej zaczęły mu kapać na nasze dłonie.Mi także zaczęły spływać strumieniami.Nagle ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz