Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Udawajmy,że nikogo nie ma w domu.-powiedział i dalej całował.Wyrwałam mu się i szybko ubrałam i poszłam otworzyć drzwi.Stała w nich Susan.
-Nathali co ty do mnie masz ?!
Wtedy zszedł do nas Harry,a jego mięśnie napięły się na widok przyjaciółki.
-To raczej co ty masz do nas?!Czego tu hcesz?!
-Chcę porozmawiać z Harrym.W cztery oczy.
Spojrzałam na niego zmieszana,a jego wzrok powiedział mi "wszystko ci wyjaśnię".Wyszli.
OCZAMI LOCZKA
Poszliśmy do parku.Wcale nie chciałem tam iść,a zwłaszcza z nią.
-Co chciałaś?!
-Spokojnie kochanie,nie krzycz na mnie,bo naszemu maluszkowi coś się stanie.
-O czym ty kurwa mówisz?!
-Masz syna.
-Jak ja cię nawet nie ... ,a znam cię tylko ze szpitala.
-A dyskoteka?Wtedy gdy twoją zabaweczkę zaatakowały ćpuny.
-Ona nie jest moją zabaweczką!I to nie możliwe!
-A jednak.Chcesz zdjęcie?
-Nie.Nie mówisz nic Baby,a ja ci nic nie zrobię i wysyłam alimenty co miesiąc.I nie waż się o tym nikomu mówić.
-Zobaczymy.-powiedziała i odeszła.Wróciłem zły do domu.
Trzasnął drzwiami ,tak że o mało się nie rozpadły.
-Co się stało?
-Nic idź do pokoju.Prześpij się.
-Nie chcę.Co się stało?!
-Idź kurwa do pokoju!
-Nie!Miałeś mi wytłumaczyć!
Wkurzył się.Podszedł do mnie.Jego tęczówki znów przybrały kolor szary.Wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju.Usiadłam na łóżku.Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.Po 15 minutach zeszłam ostrożnie do salonu.Zastałam tam Hazze,kompletnie pijanego.Podszedł do mnie.
-Kochanie pragnę cię.
-Usiądź!Nie ruszaj się stąd!Zaraz wracam.
Powiedziałam chowając butelki które były na stoliku i zamykając je na klucz,który wzięłam ze sobą.Wybiegłam z domu.Pojechałam do Susan.Podała mi swój adres jak przyjechała do szpitala.Zadzwoniłam do drzwi.Gdy tylko otworzyła wparadowałam do jej mieszkania.
-Co ty mu kurwa zrobiłaś?!
-Myślisz ,że ja jestem szczęśliwa?!
-No najwyraźniej.Przecież niszczysz moje życie czy nie o to ci chodziło?!Skąd się tak nagle wzięłaś i wszystko niszczysz?!
-Przyjechałam po alimenty.
-O czym ty mówisz?!
Wtedy opowiedziała mi całą historię o jej szybkim numerku z Harrym.Nie mogłam w to uwierzyć.
-A taka z ciebie kochana przyjaciółka,a pieprzysz się z moim chłopakiem!
-To nie moja wina,to on zaczął!
-Teraz jeszcze na niego zwalasz,a wiesz doskonale,że niewinny się nie tłumaczy!Jak ja mogłam ci ufać i być twoją przyjaciółką?!
Wyszłam trzaskając drzwiami.Pojechałam do domu.Harry siedział w salonie ,a twarz miał ukrytą w dłoniach.Płakał.Podeszłam do niego i patrzyłam.On wstał trochę wytrzeźwiał,ale to trochę.
-Kochanie ja...
-Nie mów do mnie kochanie!Nie na widzę cię!Jak tak możesz?!Jeszcze kłamiesz w żywe oczy!Ja to za mało?!
-Ale Baby...
-Zamknij się!Nie mam ochoty cię słuchać!-uderzyłam go w twarz.
-Uważaj sobie!
-Jak śmiesz?!Po tym wszystkim będziesz mi groził?!Jak ja mogłam ci wybaczyć?!Kim ty do cholery jesteś?!Mówisz na mnie,ale to ty się zmieniłeś!Ale spokojnie nie popełnię już tego błędu!Z nami koniec!
Wziął mnie na ręce i zaczął całować.Wyrywałam się mu.Nie poznawałam go.Był zupełnie innym człowiekiem.To nie był już ten Harry ,którego kochała.Nagle...
proszę next weny kochana <3 <3
OdpowiedzUsuń