Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.Otworzyłam.Stała w nich Susan.
-Nathali proszę pogadajmy .
-Nie mamy o czym.
-Właśnie,że mamy proszę.
-Dobra masz 5 minut.Wejdź.Napijesz się czegoś?-spytałam wpuszczając ją do domu.
-Nie,dzięki.
-Harry idź do pokoju.Spakuj moje walizki i przyjdź tu z nimi jak skończysz.
-Nie.
-Idź i nie dyskutuj.
Wykonał moje polecenie.Poszedł z lekkimi trudnościami na górę.Usiadłyśmy z Susan w salonie.
-Natt proszę cię nie złość się na mnie .Ja nie wiedziałam ,że ty z nim chodzisz.Wiesz ,że gdybym wiedziała nie zrobiłabym tego.Mogłaś i możesz na mnie liczyć.Proszę cię.
-Możesz go sobie teraz wziąć.Ale dobra ,znamy się od dzieciństwa ,więc szkoda tyle lat zniszczyć przez kłótnię.
-Czemu nie jesteś już z Harrym?
-Bo mnie zdradził ,a wtedy mógł ci odmówić i raczej wiedział,że ze mną chodzi.
-No nie za bardzo.
-Czemu?
-Bo tak jakby mu zagroziłam.Pogadaj z nim proszę.Przepraszam cię jeszcze raz i muszę już iść.Pa.
-Pa.-pożegnałyśmy się .
Poszłam do sypialni.Cicho otworzyłam drzwi.W pokoju były już spakowane walizki Harry,który siedział na łóżku.Podeszłam do niego i się przytuliłam.Płakał.
-Nie płacz.
-Spieprzyłem to ... to moja wina.-wziął nasze zdjęcie,które stało na jego półce.
-Nie.Spokojnie. -łzy kapały na zdjęcie.
-Ale ja to spieprzyłem.To moja wina..
-Idź spać,bo jesteś zmęczony.
-Nie...
-Idź.
-A co z tobą.Gdzie będziesz...
-Zobaczysz.Idź spać.
Posłuchał mnie poszłam do salonu posprzątać ten bajzel po Harrym.Gdy skończyłam poszłam wziąć prysznic i położyłam się obok loczka.On mnie do siebie przysunął i mruknął zadowolony.Rano obudziłam się koło 9.Wzięłam szybki prysznic i ubrałam.Zeszłam do kuchni by zrobić śniadanie.Nagle poczułam,że ktoś mnie obejmuje w talii.To był Harry.Te jego perfumy,to był jedyny tak cudowny zapach.Podałam śniadanie i je zjedliśmy.
-Pięknie dziś wyglądasz.
-Aha czyli tak to się brzydko ubieram?!
-Nie o to mi chodziło.Po prostu tak wyjątkowo.Nie codziennie.
-Idziemy dzisiaj na ślub Nialla i Nicol.Zapomniałeś?
-To dziś?!Tak tego dużo ,że zapomniałem.
-Więc jedz i idź się ubrać.
Jak powiedziałam tam zrobił.Gdy zszedł na dół złączył nas w namiętnym pocałunku.Pojechaliśmy na ślub.Nadeszła ta chwila.
K:Czy ty Niall Horan bierzesz sobie tę o to Nicol Smith za żonę i ślubujesz jej wierność i uczciwość małżeńską iże ją nie opuścisz aż do śmierci?
-Tak .
K:A czy ty Nicol Smith bierzesz sobie tego o to Nialla Horana za męża i ślubujesz mu wierność i uczciwość małżeńską i że go nie opuścisz aż do śmierci ?
Zawahała się.
-Wiesz ,że nie musisz się zgadzać.-wyszeptał Niall.
Wszystkie oczy patrzyły z przerażeniem na Nicol.
-Tak.
K:Możecie się pocałować.
Sala odetchnęła z ulgą.Wszyscy zaczęli klaskać,a gdy wychodzili zaczęli wszyscy goście krzyczeć "gorzko" i rzucać w nich ryżem i groszami.Ja i Harry byliśmy świadkami.Było widać ,że są szczęśliwi.Wtedy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz