Podeszłam do niego i zobaczyłam,że płacze.Zdziwiłam się ,bo nigdy jeszcze nie widziałam,żeby płakał ,a zwłaszcza chłopak no i czy ona jest dla niego ważna?
-Czy ty coś do niej czujesz?
-Nie.Po prostu wiem,że wyrządziłem jej krzywdę i tego żałuję...Czy ciężko to pojąć?
-Możliwe ,że tak ...
-To chociaż spróbuj.
powiedział i mnie pocałował
Szłam do domu.Dzień był bardzo słoneczny ,a ja widziałam go w szarych kolorach.Nic ,ale to nic mnie nie cieszyło.Wszystko straciło dla mnie sens.Nie wiedziałam co mam zrobić.Weszłam do domu.Poszłam do sypialni i usiadłam na łóżku.Popatrzyłam na moje i Harry'ego zdjęcie.Wtedy zdałam sobie sprawę,że to nie możliwe.Nie da się od razu zamknąć to wszystko.Przeszłość jest częścią teraźniejszości ,a teraźniejszość przyszłości.Nie zapomnę o nim.Może powinniśmy to wcześniej zakończyć.Może byłoby nam łatwiej.Teraz nie dam rady.Nic tego nie zmieni,stał się częścią mnie.Zadzwonił mój telefon.To był Harry.Nie potrafiłam odebrać.Komórka leżała koło mnie ,a ja nie mogłam jej podnieść i odebrać.Po prostu nie mogłam.Tak bardzo chciałam.Zaczęłam płakać.Nie potrafiłam inaczej.Wspomniałam wcześniej ,że dla mnie łzy są oznaką bezradności i bezsilności ,a nie słabości.Ostatnio coraz więcej płaczę.Nie wiem co mam zrobić.Wszystko się wali.Dlaczego nie może być tak jak mają inni?Dlaczego muszę mieć tak przejebane?W moich rozmyśleniach przerwał mi dzwonek do drzwi.Zeszłam na dół i otworzyłam.Łzy wciąż leciały mi strumieniami jak rzeka.To był Dawid.
-Możemy pogadać?Czemu płaczesz?
-Nie twój zasrany interes.Nie mamy o czym gadać.Wynoś się stąd i więcej tu nie przychodź.Jeszcze ci mało?Jeszcze bardziej chcesz mnie dobić?!
-Chcę ci to wyjaśnić.Proszę.
-Wynoś się stąd!-zamknęłam drzwi.Oparłam się o nie i zsunęłam na podłogę.Wszystko straciło sens.Nie mogłam tak dłużej wytrzymać.Nie wiedziałam jeszcze jak długo ta rozłąka potrwa ,a to dopiero jeden dzień i jeszcze się nie skończył.Siedziałam tam jeszcze dłuższą chwilę.Poszłam na górę i wzięłam komórkę.Zeszłam do salonu i usiadłam na podłodze pod ścianą.Zadzwoniłam do Hazzy.
H:Coś się stało?
J:Tak!Ja ... Ja tak nie potrafię rozumiesz?Stałeś się częścią mnie.Nie potrafię bez ciebie żyć!Potrzebuję cię,twojego zapachu i dotyku.Jestem tu nawet nie pół dnia ,a już mam dość.Nie wytrzymam bez ciebie reszty życia.
H:Nathali spokojnie.Ochłoń i przemyśl to.Myślę ,że przesadzasz.
J: Ja przesadzam?Harry! Susan tu jest ze swoim chłopakiem.Nie wierzy mi ,ale ty jeszcze nie wiesz kto nim jest.
H:Spokojnie.Jesteś zdenerwowana.
J:To twój kuzyn Harry.On jest jej chłopakiem.Nie mów mi spokojnie bo ty nawet nie wiesz jak mi na tobie cholernie zależy!
Zaczęłam na niego krzyczeć.Rozłączyłam się ,a telefon rzuciłam w stronę drzwi,a tam się rozwalił.Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.Nie potrafiłam sobie z tym poradzić.Nie umiałam.Wyszłam ,a dom szczelnie zamknęłam.Poszłam na plażę.Spacerowałam brzegiem morza i myślałam.Myślałam i nie mogłam nic nowego wymyślić.To mnie przerastało.Było tego za dużo.Po chwili zaczęły się plątać czarne myśli.Skoro nie mam dla kogo żyć,a świat już nie istnieje.Nie ma już nas jestem tylko ja ,ale nie ma też mnie.To tak jakbym była połową człowieka,połową uczuć i połową charakteru.To z Harrym tworzyłam idealność.Tworzyliśmy jedność.Zaczęłam myśleć ,że skoro nic już nie ma znaczenia to po co istnieć?Po co teraz chodzić po plaży?To i tak nie ma sensu.Kierowałam się w stronę domu.Chciałam to zakończyć.Ale ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz