-Jak miło cię znów widzieć.
Słyszałam już ten głos ,ale nie mogłam sobie przypomnieć kto to.Nie mogłam nic powiedzieć z dwóch powodów,bo zakrył mi twarz i strach mnie całkowicie sparaliżował.Przyparł mnie do ściany.Lampa stała po drugiej stronie drogi,a jej światło delikatnie oświetlało twarze naszej trójki.Tak trójki mnie i ... Dawida oraz ojca.Dawid zaczął się do mnie dobierać,a ojciec stało z boku i się przyglądał śmiejąc.
-Masz u nas dług kochana.
Gdy to powiedział oboje leżeli na ziemi.Nie tego sobie życzyłam wrzucając pieniążek do fontanny.Pomiędzy nimi zobaczyłam postać Hazzy.Postanowiłam iść w swoim kierunku.Wyminęłam Harry'ego,ale on mnie złapał za nadgarstek.
-Nathali nie odchodź.Proszę porozmawiajmy.
-Dziękuję za pomoc .Myślę,że musimy od siebie odpocząć.Tak będzie lepiej.Mam nadzieję ,że o mnie nie zapomnisz.
-Nathali proszę.-stałam blisko niego ,a nasze twarze prawie się stykały.Jego głos łamał się z każdym słowem,a w oczach łzy domagały się uwolnienia.
-Do zobaczenia Harry.
Po tych słowach uwolnił mój nadgarstek z uścisku ,ale nie wiem czy dając mi wolną drogę,czy z powodu szoku.Poszłam w kierunku motelu.Na szczęście Dawidowi nie udało się osiągnąć tego co planował.Po drodze zobaczyłam mały mostek.Usiadłam na nim i oparłam się o poręcz.Patrzyłam w gwiazdy.Mówiłam już ,że lubię marzyć lub myśleć?Bardzo to lubię.Zastanawiając się nad tym co się wydarzyło,nad tym jak Harry mnie uszczęśliwia poczułam ogromne zmęczenie.Poszłam do motelu zamówić pokój na noc.Poszłam do pokoju i nie patrząc na nic torbę rzuciłam w kąt ,a sama na łóżko.Momentalnie usnęłam.Następnego dnia obudziłam się o 9.Poszłam zapłacić i wymeldować się.Skierowałam się do domu Hazzy.Zadzwoniłam do drzwi.Po chwili otworzył mi loczek drzwi.Widać było,że nie spał całą noc i dało się wyczuć jeszcze kropelkę alkoholu,ale nie od niego tylko w domu.
-Cześć.Nie chcę ci przeszkadzać więc pójdę się spakować.
-Przestań.Doskonale wiesz,że nie przeszkadzasz,wręcz przeciwnie.-powiedział z chytrym uśmiechem wpuszczając mnie do środka.
-mmm Mam do ciebie prośbę.
-Tak?-powiedział z nutką nadziei ,a w jego oczach dało się dostrzec blask z odległości 1 km.
-Mogę skorzystać z prysznica?
-Oczywiście,przecież to także ...
-Nie już nie.
| Strój Natt |
-Co robisz?
-Szukam jakiegoś mieszkania.Nie martw się,długo tu nie posiedzę.Postaram się to zrobić jak najszybciej.
-Nathali proszę .Zamierzasz długo tak udawać?
-Harry.Musimy odpocząć od siebie.Zaczynamy coraz częściej się kłócić.Potrzebujemy tego.
-Ja potrzebuję ciebie.
Kiedy wymienialiśmy te zdania ja wynajęłam małe mieszkanko.Wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam się pakować.
-Jak długa tam będziesz?
-Nie wiem zobaczymy.
-Będę mógł cię odwiedzać?
Westchnęłam głęboko i usiadłam obok niego na łóżku.Wzięłam jego donie i głośno westchnęłam.
-Jesteś tam mile widziany.Pamiętaj ,że nie gniewam się już na ciebie i nie chcę o tobie zapomnieć.Może po jakimś czasie zaczniemy od nowa tylko z lepszym biegiem wydarzeń.Dziękuję ci za każdą sekundę jaką mi poświęciłeś,za tą odrobinę szczęścia.
-Jak miło jest słyszeć te słowa z twoich ust.
Kończyłam się pakować.
-Wyślę ci adres SMS'm -powiedziałam wychodząc z mieszkania.Zamówiłam taksówkę i pojechaliśmy pod wyznaczony adres.Było koło 13.Zadzwoniłam do Susan.
S:Hej Nat.Myślałam,że zginęłaś.Jak wyszłaś z parku to nie wiedziałam co ze sobą zrobić,więc wróciliśmy do Londynu.
J:To świetnie możemy się spotkać?
S:Oczywiście w parku tam gdzie zawsze?
J:Oczywiście za 10 minut?
S:Oczywiście.
Zaśmiałyśmy się i rozłączyłyśmy.Wyszłam i poszłam w stronę parku.Po 8 minutach byłam już na miejscu.Susan już na mnie czekała.Przywitałyśmy się po czym usiadłyśmy na brzegu fontanny.Tak tej samej fontanny co byłam zeszłej nocy.Nie wiedziałyśmy jak zacząć rozmowę.Co było bardzo dziwne bo temat zazwyczaj sam nam się nasuwał od razu.Po chwili zaczęłam rozmowę.
-Jak ci się układa z Dawidem?
-Dobrze.Przestaliśmy uciekać od problemów.Zaczęliśmy pomagać sobie i współpracować.Doskonalić nasze niedoskonałości.A jak tam z Harrym?
-Potrzebujemy przerwy.Wyprowadziłam się.
Spojrzała mi w oczy.
-Natt kochanie nie oszukuj się.Doskonale wiesz,że nie potrzebujecie jej.Nie potraficie bez siebie żyć.Potrzebujecie znaleźć porozumienie.Możliwe ,że to przez otoczenie.Nie uciekajcie od problemów i dajcie sobie szansę.
-Dziękuję Susan.Tego właśnie potrzebowałam.Rady.-powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam ją w policzek na pożegnanie.Szłam do swojego domu gdy ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz