środa, 18 grudnia 2013

Rozdział 57




DEDYKACJA  Dla  stylesowa . <3 dziękuję !
 -Co robisz?
-Usuwam z kontaktów Clarę.
-Czemu?
-Zaczynamy od nowa.Tym razem nie pozwolę ,żeby coś to spieprzyło, a na pewno nie ja.
Obdarowałam go soczystym buziakiem i oparłam o jego ramię patrząc w okno.Po jakiejś chwili zasnęłam.

                              u Susan (po imprezie)*
-Gdzie byłaś?!
-Gówno cię to obchodzi!
-I tu się mylisz ślicznotko!Wiesz jaki jest Harry ,w końcu pieprzyłaś się z nim,a ja cię zapewniam ,że jestem od niego gorszy.On jest zwykłym dupkiem!
-Chcesz wiedzieć?!Dobrze! Ty się możesz zabawiać z pierwszą lepszą ,więc postanowiłam ,że ja też się zabawię!
-Dużo wypiłaś?!
-Odpierdol się ode mnie geju!
-Uważaj na słowa suko!Pamiętaj ,że to dzięki mnie nie wylądowałaś na ulicy dziwko!
-Idioto!Dzięki tobie stoczyłam się na dno!Gdyby nie ty już dawno byłabym szczęśliwą matką!Ale nie! Po co mam być szczęśliwa skoro może przyjść jakiś pieprzony ,zaborczy dupek i niszczyć moje życie!!
Podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz tak,że upadłam.Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.Zmienił się.Bardzo.Nie potrafi pohamować złości.Wstałam i pełna furii poszłam do łazienki.Gdy chciałam go wyminąć złapał mnie za nadgarstek tak że syknęłam z bólu.Jednym ruchem przyciągną mnie do siebie.Zaczęłam się wyrywać lecz on był silniejszy.Uderzyłam go w czułe miejsce ,uwalniając się.Wybiegłam z domu.Gdy biegłam już jakieś 15 minut (z Natt dużo biegałyśmy w Polsce więc byłyśmy wysportowane) kiedy wyciągnęłam telefon.Zastanawiałam się chwilę czy zadzwonić do Nathana.
N:Halo?
S:Cześć Nathan.Przepraszam,że cię budzę ,ale czy mogłabym do ciebie wpaść z wizytą?
N:Susan?!Coś się stało?! Oczywiście już czekam.
S:Dzięki za chwilę będę.
Salon Nathana
Nathan podał mi swój adres razem z numerem telefonu jakieś 20 minut temu na imprezie.Z łatwością trafiłam do jego domu.Zadzwoniłam dzwonkiem.Otworzył Nathan we własnej osobie bez koszulki(?!) w samych bokserkach(?!) słodko się uśmiechając.Wymusiłam uśmiech i weszłam do domu.Nathan zrobił mi herbatę i zaprosił do salonu.Usiedliśmy ,a ja dostałam kubek gorącej herbaty.Rozglądałam się chwilę po pomieszczeniu.Było bardzo ładnie przystrojone.Odrobina zielonego nadawał taki miły strój.Nathan nie wypytywał mnie co się stało.Jak to możliwe ,że jestem w takim stanie( rozmazany tusz,blizny po cięciach, siniaki,rany) a wyglądałam okropnie.Byłam mu za to bardzo wdzięczna.Poszliśmy w końcu spać.Chłopak dał mi jakieś ciuchy i poszłam wziąć prysznic  po czym dołączyłam do niego i poszłam spać.
-Ymm Nathan?
-Tak ?
-Gdzie mam spać?
On odsunął kołdrę i pogładził miejsce obok niego gdzie mam się położyć spać.
-Emmm.
-Mam iść do salonu?
-Nie no coś ty. Może ja pójdę.
-Nie ma mowy.-powiedział wstając.Podszedł do mnie bardzo blisko i spojrzał w oczy - Ja pójdę.Ty śpij tutaj.
Złapałam jego dłoń na co on się lekko uśmiechnął pod nosem i spojrzał w moją stronę.
-To chodź.pociągnęłam go w stronę łóżka po czym oboje leżeliśmy wtuleni(?) tak wtuleni w siebie.Przez chwilę nie mogłam zrozumieć ,że znalazłam taką osobę jak Nathan.Gdy z nim rozmawiałam nie bałam się ,że go urażę.Wiedziałam,że mnie zrozumie.Czy to możliwe,że on jest miłością mojego życia, a może to tylko zadurzenie? Po jakimś czasie zasnęłam w jego objęciach.Następnego dnia obudziłam się o 8.Wstałam i poszłam do kuchni przygotować śniadanie.Nagle zadzwonił mój telefon.
S:Czego chcesz dupku?! 
D:Przepraszam nie kłóćmy się już.Nie chcę cię ranić.Wybacz mi.
S:Niby czemu?
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.Z telefonem w ręku podeszłam i otworzyłam.To co tam zobaczyłam spowodowało,że serce przestało mi bić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz